Polski język futbolu pełen jest frazesów o „walce”, „wynikach” i „dawaniu z wątroby”. Czas na zmiany. Gdyby reprezentacja „powtórzyła Argentynę” i w takim stylu odpadła z Francją, byłaby katastrofa. Na szczęście Czesław Michniewicz i piłkarze mają przynajmniej 90 minut na przekonanie wszystkich do swoich racji, charakteru i jakości. I wniesienie narodowej dyskusji o taktyce i stylu na wyższy poziom – pisze dla Sport.pl Michał Zachodny, dziennikarz Viaplay oraz autor książki „Polska myśl szkoleniowa”.
3
Fot. Hassan Ammar / AP
OTWÓRZ GALERIĘ
Lubimy skrajności. Wykorzystywać je w dyskusjach – skoro była „laga”, to czy alternatywą jest tylko „tiki-taka”? – ale także w nie popadać. Tak było w przypadku meczu z Argentyną. Meczu, który skończył się wraz z pierwszym straconym golem, gdy Polacy całkowicie oddali rywalom pole i piłkę, przestraszeni podwójnie: że może skończyć się wyższą porażką, oraz że efektem czegokolwiek przypominającego sport kontaktowy mogą być żółte kartki, a więc klęska w klasyfikacji fair play. I odpadnięcie z mundialu.